KONIE:
JEŹDŹCY:
- Mila
- Misza
MIEJSCE: tor crossowy very easy
CZAS: 10:45 - 11-45
WAŻNE WYDARZENIA: pierwszy trening Łatka, nieukończony tor przez Łatka, pierwszy trening crossowy Abouta pod Miszą
Jazda pod Vicką:
KONIE:
JEŹDŹCY:
- Victoria
- Trener: Mila
MIEJSCE: kryta ujeżdżalnia w Cedryce
CZAS: 12:30 - 13:00
WAŻNE WYDARZENIA: pierwszy trening Sad'a, pierwsza jazda Vicky pod naszym koniem, nowa osoba w Cedryce
Wczoraj dzwoniła pewna dziewczyna, pytając o pomoc przy koniach w zamian za jazdę. Musiałam z nią porozmawiać, sprawdzić jej umiejętności, porozmawać. Dlatego umuwiłam się z nią na dziś 12:00.
Do tego czasu postanowiłam zająć się troszkę nowymi końmi, którym jeszcze nie poświęciłam zbyt wiele czasu. Była dopiero 9 a ja nie miałam co robić. zerknęłam na listę koni. Enchanted... Łatek? Cross? Mila na co czekasz? Jedziem! Miałam taką ochotę na dzikie skoki, że od razu znalazłam się w stajni siodłając Łatka. Cob stał dzisiaj nadwyraz spokojnie, bez zbędnych fochów. Zapiełam nie do końca popręg [lubiał się wzdymać] wyprowadziłąm przed stajnię i prowadząc konia ruszyłam w stronę bramy. Cedryka zawsze była otwarta na nowe osoby więc brama zawsze była otwarta na rozszeż, zamykana była tylko na noc lub podczas nieobecności mojej lub innych osób odpowiedzialnych za stajnię. kiedy wychodziłąm już poza betonowy bruk zatrzymała mnie Miszka.
- Mila! Gdzie jedziesz?- Biorę Łatka na crossa, przyda mu się mały trening.
- Mogę wziąść na Abouta i jechać z wami?
-Poradzisz sobie z nim? Dasz radę skakać?
- Pewnie! Przecież już na nim jechałam na tor, w końcu dobrze chodzi crossa w WKKW.
- No dobra tylko szybko bo Fruit nie lubi czekać.
Dziewczyna szybko poleciała po konia i po 15 minutach już u nas była. Misza to nasz nowy nabytek. To przybrana siostra Maddie. Jak ona kocha konie. Madd ostatnio ją ze sobą przyprowadziłą i tak pomaga przy koniach i na nich jeździ. Przyznam, że nie ma czegoś czego nie zrobi. Odważna i chętna do wszystkiego.
- Szybko ci zeszło. Nie zanudziliśmy się ale troszkę trawki zeszło.
- Dobra siadamy, czy prowadzimy?
- Do mostu prowadzimy, pod górę w las już siadamy i jedziemy.
Droga do mostu minęła nam szybko. No ale nie zbyt spokojnie. Kiedy doszliśmy już do ulicy koło mostu gdzie przejeżdżały samochody, ze sklepu wracał akurat Dam swoim terenowym autem, a Łatek nie lubi samochodów. Zapowiadało ię spokojnie, dwa wałachy i dziewczyny... No Łacio troszkę zadębował ale sytuacja opanowana, podciągamy popręgi i hop na koń!
Tak jechaliśmy 15 minut lasem, już całkiem spokojnie w otoczeniu przyrody i ciepłego słoneczka przenikającego przez drzewa. Listopad ale całkiem ciepło. Całkiem rano jest nieprzyjemnie... Mgła, rosa, zimowe powietrze. Czasem zazdroszczę Rusce. Morze, wieczne słońce... mmm...
- Ej Mila!! Ziemia! Jesteśmy!
- Już już nawet ładnie dziś nie?
- No jak na koniec jesieni... Którą trasą jedziemy?
- Very easy. Łatek musi się nauczyć podemną skakać a Out... Nie wiem jak na ciebie zareaguje po takiej przerwie od crossu...
- Dobra, zobaczymy, ty pierwsza?
- Taak. Stań z koniem na tej górce. Trasa prowadzi tak, że z tamtąd wszystko zobaczysz.
Wsiadłam pewnie na wałacha i chwilkę pokłusowałam w kółko i porobiłam wolty. Kłusem nakierowałam na start, spięłam mocniej łydkami i ruszyłam do galopu. Jaki wygodny! Wałach miał mnustwo energi o której dał znać już przed pierwszą przeszkodą. Dobrze, że założyłam rękawiczki, ponieważ cob wyrwał mi całkowicie wodze z ręki i cudem nie spadłam... Skakałam rzymając się siodła... Brawo Milka! Zauważyłam kątem oka śmiejącą się Paulę, głaskającą Abouta. Zebrałam mocno wałacha, niepozwalając mu na rządzenie na tym torze. Pozwoliłam mu jednak na szybszy galop. Co zaskutkowało szybszym wybiciem się przed rzywopłotem. Mały zarysował brzuchem o przeszkodę, i drobno się spłoszył jednak kiedy zobaczył wodę wyrwał do przodu. Troszkę go skarciłam skracając wodze, ale kiedy wjechaliśmy w staw popuściłam minimalnie i nakierowałam głównie łydkami na drewnianą przeszkodę w wodzie. Ładnie się wybił akuat na mój znak. Teraz wyskok z wody. Poplątały mu się nogi przez co prawie się wywrócił, ale na szczęście szybko się pozbierał.
- Jezuś Łatek uważaj bo się połamiesz! - krzyknęłam, pogładziłam go po szyi delikatnie zwalniając. Zeszłamz niego sprawdziłąm nogi, poprowadziłam kawałek. Nie kulał. Dobrze ale na dziś chyba starczy bo koń stał się nerwowy i nie chętny do dalszej pracy. Zostało jeszcze kawałek toru do przejazdu ale my na dziś skończyliśmy.
- Wskakuj Misza! Teraz wy!
Wiedziałam, że Out ma talent do skoków i terenowych i tych klasycznych. Wolał chyba te crossowe bo zawsze mógł dotknąć przeszkodę brzuchem a w zwykłych skokach nie dokońca rozumiał czemu przeszkoda spada jeśli dotknie ją tylko lekko kopytem. Misza zdąrzyłą już troszkę rozgrzać Outa więc szybko zagalopowała i ruszyła na pierwszą przeszkodę. Widziałam w nastolatce i koniu taki zapał... Szybko i gwałtownie pokonali pierwszą i drugą przeszkodę.
- Nie tak ostro bo Out się wyłamie! - krzyknęłam ale dziewczyna tylko machnęła ręką. wiedziała, czego potrzebuje gniady i co lubi.
About postawił ochoczo uszy i wjechał z zadowoleniem do wody. Złapali ze sobą wyśmienity kontakt. oboje świetnie bawili się podczas pokonywania toru. Kiedy wyskakiwali z wody Out gwałtownie się zatrzymał a Paula cudem utrzymała się w siodle. Out powoli się uspakajał. Był gotowy do dalszego działania. Misza pokierowała wałacha na przed ostatnią przezkodę. About lekko walnął kopytem jednak zbytnio się tym nie przejął i kierował się na stomy zjazd z górki na którego dole była ostatnia przeszkoda z żywopłotu. Ładnie pokonali przeszkodę, a ich przejazd wyglądał całkiem nieźle. Byłam dumna z Miszy. Od kiedy zaczęła u nas jeździć zrobiła ogromne postępy, a Otto? Z niego po prostu nie mogę... Zakochałam się w nim i chyba nigdy go nie sprzedam.
- Jedziecie jeszcze raz?
- Nieee... Mały nie ma ochoty a w dodatku musimy się zbierać bo w pół do dwunastej a o 12 ma przyjechać ta dziewczyna.
Obie szybko wyrusyzłyśmy i już po 20 minutach byliśmy w stajni. Podczas czyszczenia nie obyło się bez śmiechu i obrzucaniu sibie słomą. Kiedy wyprowadzałyśmy konie ze stajni zaczepiła nas pewna osóbka.
- Przepraszam... Pani Milandres? Gdzie znajdę?
- Tutaj. - powiedziałam i zaśmiałam się. - Misza odprowadź Łatka na pastwisko ja mam sprawę do załatwienia.
- Dzień dobry ja miałam przyjechać dziś.
- Victoria zgadza się?
- Ta.aak.
- Dobrze chodźmy może do kuchni porozmawiamy a później zobaczymy co potrafisz.
Kiedy byłyśmy już w kuchni zaparzyłam cherbaty, i postawiłam sernik na stół. Zawsze chcieliśmy pokazywać rodzinną atmosfere panującą tutaj.
- Ej spokojnie! Nie denerwuj się!
- Ja mam takiego stresa przed jazdą... Ale strasznie mi zależy aby pracować z końmi tutaj.
- Tak jak mówisz. Chcesz pracować z naszymi sportowymi koniami więc musimy cię sprawdzić. No bo w końcu chcesz jeździć i się uczyć a w najlepszym przypadku reprezentować nas na zawodach nie prawdaż?
- Nooo... tak... Jeżdżę od 3 lat i chciałabym...
- Dobrze to czemu konie i ciężka brudna robota u nas?
- Od zawsze pasjonują mnie te zwierzęta i no... po prostu nie wiem jak mam to opisać. Nawet brudna robota jest świetna kiedy jest się przy koniach.
- hmmm... No już wiem że się znasz po tym co mi tutaj przygotowałaś. Brawo Vicki! Jakbyś szła na rozmowę kfalifikacujną! Chodźmy po jakiegoś konia pojeździsz.
Vicki kiedy tylko zobaczyła konie na pastwisko bez zastanowienia ruszyła do nich. Wszystkie czworonogi patrzyły się na nią jak na idiotke kiedy nagle wpadła na pastwisko i zaczęła głaskać wszystkich po kolei. Zatrzymała się przy dwóch konikach pasących się obok siebie - Sad'a i Lucky'ego. Ja powoli do nich szłąm z uwiązem i zielonym stajennym kantarem.
- Chcesz na któregoś wziąść?
- One wszystkie... Są takie śliczne! A on? - wskazała pacem na Abouta.
- Mój ulubieniec. Spokojny wałaszek, posadziłabym cię na niego ale dziś miał ostry trening crossowy.
- Cross... Wow.. to mogę na niego?
- Sad? Pewnie! Kucyk jest chętny. A skaczesz? - zapytałam głaszcząc konia.
- No.. tak troszkę niedawno skkałam.
- No to ustawię ci stacjonatkę 70 cm. Skoczysz?
- Ymm... Pewnie! - zaśmiała się Victoria.
- No to masz kantar i uwiąz przywiąż go przed stajnią, idź do siodlarni, tam w siodlarni wszystko pisze, gdzie jego sprzęt. I przyprowadź go na halę tutaj. - wyjaśniłam wszystko i uciekłam.
Dwarf był spokojnym kucykiem więc na pewno da sobie z nim radę. Chciałam zobaczyć jak go osiodła i w ile. Po 20 minutach przyszedł do mnie tak lśniący konik ubrany w niebieski komplecik że aż zaniemówiłam. Wszystko podopinane na ostatni guzik. Umie to robić.
-No to co? Widzę bryczeski, ładnie, ładnie łap rękawiczki i ruszaj!
- Dobra żwawiej żwawiej wiem że na nim trzeba wszystkie poty wyciskać ale chociaż ruszcie! - zaśmiałam się. - Dobra ładnie pracujesz łydką. Aż Sad chce chodzić! Porób z nim jakieś wolty, zmiany kierunku, coś na rozgrzewkę. Potem kilka kółek kłusu i zobaczymy czy będzie miał ochotę do galopu, ale jeśli chcesz na nim u nas jeździć to niech się przyzwyczai do ciebie.
Po kilkunastu minutach ćwiczeń i płynnego kłusa, chciałam aby na prawdę pokazała mi co potrafi. Dwarf należał raczej do tych wygodniejszych koni, jednak często jeśli miał skakać pojedyncza przeszkodę strasznie wybijał.
- Ok Vicki! W tamtym narożniku ładnie mi galopik pokazać!
Nie musiałąm dwa trazu powtarzać. Dziewczyna spięła wałaszka łydkami i już chwilę później galopowali.
- Umiesz w półsiadzie?
- taak! Ale troszkę wolę bardziej w pełnym...
- Dobrze ale kiedy będziesz najeżdżała już prędzej poproszę o pół siad ok?
- Dobrze!
- Ok teraz zrób 3 kółka i od mojej strony najedź na stacjonatę.
Dziewczyna wykonała moje polecenie i zaraz juz wybijali się do skoku. Niestety przerwa w skokach Vicki dała w swoje i troszkę spuźniła się z łydką przez co przeszkoda wylądowała na ziemi.
- Spokojnie! Do kłusa i w tym narożniku galop i skok. Dobrze?
Teraz wyszło już lepiej jednak musimy popracować nad jej półsiadem, ponieważ to w jaki sposób ona jeździ odbija się na koniu. Ale jak najbardziej jest dla niego odpowiednia. I oczywiście progi Cedryki od dziś są i jej progami.
- Dobra dajmy mu już dzisiaj spokój. Rozsiadłaj, wyczyść i okryj derką bo troszkę się spocił. No i zaprowadź go na pastwisko. Poczekam w kuchni.
Po pół godziny już siedziałyśmy w kuchni rozmawiając.
- Słuchaj kochana. Świetnie jezdzisz. Masz troszkę koślawy półsiad ale popracujemy nad tym. Od dziś możżesz przychodzić codziennie i zajmowac się końmi. Zawsze ktoś przeprowadzi ci trening. Jak nie ja to mój chłopak lub któraś z naszych dziewczyn. Misza jeśli nie trenuje koni jest wolna. Zostajesz na dzisiaj? Jest dopiero 13:05.
- Tak. Zostanę, będę mogła dac koniom obiad, poznać wszystkich. Jestem bardzo chętna do pracy.
- Dobrze. Misza jest zbliżona do twojego wieku, spotkasz ją w pokoju gospodarczym lub na pastwisku albo w boksie Aide. Ona ją uwielbia. No ale pamiętaj że nie ma treningu dopóki nie będzie zrobiona praca.
- Oczywiście! To ja pójdę już może do koni albo so stajennych. Paa to znaczy dowidzenia.
- Vicki! Jeszcze taka stara nie jestem żebyś do mnie na pani mówiła.I do nikogo tutaj nie mówisz na pan/pani dobrze?
- Pewnie!
Kiedy dziewczyna poszła ja postanowiłam dopisać na liście koni dopisać obok Sad'a : "- trenuje Victoria". No w końcu ona od razu go sobie upodobała. I mam nadzieję że będzie na nim jeździć.
Jak zazdrościsz pogody to się przeprowadź do Kalifornii i to najlepiej gdzieś w okolice RR. Byłybyśmy sąsiadkami. :D
OdpowiedzUsuńOj nie porzucę Francji xD A poza tym nie mogłabym się pogodzić z utratą zimy :D Ale ty się możesz przeprowadzić ;D
OdpowiedzUsuńNo nie, bo ja jestem ciepłolubnym zwierzątkiem... :(
Usuńhaha, dobrze, dobrze xD A ogólnie to napisałam swój pierwszy trening crossowy i do tego 2 treningi w jednym xD :D
OdpowiedzUsuńCo Ty nie powiesz, zauważyłam ;D
OdpowiedzUsuńNie znam się za bardzo, ale raczej jest dobrze. :)
xD Niee wcale się nie znasz xD A w ogóle to planuję przeprowadzkę na rancho z końmi skokowymi i westernowymi :P Ale pozostaje we Francji jednak będziemy obok miasta Awinion. A większość koni sprzedaje xD Albo dzierżawa długoterminowa :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie czytałam o tej sprzedaży. :(
UsuńJa niestety mam już więcej koni niż planowałam, a w kolejce czeka jeszcze chyba 5 do dodania. Tez zastanawiałam się nad sprzedaniem kilku z nich, ale stanęło na tym, że po prostu zatrudniłam więcej ludzi... ;D
No dobra, kilka godzin samolotem, damy radę. :D
No może Ann moje ujeżdżeniowce weźmie xD wcisnę jej :P
UsuńA ja muszę ograniczyć i wiesz przeprowadzka myślę, że mi mniej zajmie i w tym roku się jeszcze przeprowadze xD A ty wigilie organizujesz? Bo jak tak to później możemy razem sylwestra zorganizować u mnie np :)
No tak, wigilia u mnie co roku. ;D
UsuńOk, ok. Czyli w pijackim amoku będziemy rozwalać Twoją nową stajnię, nie ma sprawy... ;>
Kurcze, nie mogę się doczekać. ;D
Oj tam oj tam xD Przeznaczę jakieś pomieszczenia a'la stodoła na imprezki :D :> No to sylwek u mnie :D to jak będziesz wigilie organizować to napisz w jednym poście od razu o sylwestrze u mnie ;) zrobimy info u cb w jednym poście myślę ;) I te same osoby co na wigili potem od cb jadą do mnie :) Ja się zabieram za robienie rancha ale nadal nie mam nazwy xP masz pomysła???
OdpowiedzUsuńJa w ogóle ostatnio wpadłam na pomysł, jeśli rozmawiamy już o nazwach... że moją nowa stajnię (jeśli powstanie, a pewnie powstanie) nazwę Neverland, bo my pozostajemy dziećmi i nigdy nie wyrośniemy. ;D
UsuńA co do Ciebie... no nie wiem. Coś z "ranch" albo "rancho"? Może po francusku. Jak jest Rancho po francusku? ;D
Albo od nazwy miejscowości... no nie wiem.
I ok, ok. U mnie na pewno będzie załoga z Winter Mist + Delka no i oczywiście goście specjalni, jak na przykład mój tatuś albo Iron Man. :)
Haha dobre! xD Nowa stajnia? XD Grubbo :P
UsuńNo po francusku "Ranch " xD Dobra chyba już mam ale nw xD
Delka <3 :P Volverine <3 <3 Kocham twojego tate xP
Hmm... Teraz mi tak... A może by tak gdzieś wyjechać? Zaraz przejrzę jakieś fajne kraje i dam ci znać xD
Ja Ci mówię, USA jest fajnym krajem, szczególnie okolice Kalifornii! ;D
UsuńA tatusiowi przekażę... ;D
Nieee xD hmmm.... A może Meksyk :P Ale mi odwala xD Coś tak rozważam troszkę nad włochami ale nw czy nie pozostane we Francji...
UsuńOoo tak! Włochy! Dawaj, będę Cię często odwiedzać! :D
UsuńZostaję we Francji :P Mam fajną nazwę na rancho zaraz postaram się je zrobić i powoli przeprowadzać :/ A może chcesz coś od nas za darmo wydzierżawić? :D
OdpowiedzUsuńNo ale i tak za bardzo bym pewnie nie mogła się zająć :(
UsuńZastanowię się jeszcze, ale już nie wyrabiam z tym, co mam.
No i dobra, ale zdradź tę nazwę ;P
Zależy mi na tym, żeby no w miarę nic tu nie zostało abym mogła załogę zabrać :/ Nie szkodzi chciałabym żeby tylko miały stajnię i jedzenie :)
OdpowiedzUsuńNo dobra, dobra tylko się nie chichraj bo to tak przed chwilą przypłynęło :D : "Alternative Ranch" :D Fajny mi już nawet nagłówek wyszedł ;>
Przecież się nie chichram. ;D
Usuń"Nazwa jak nazwa, liczy się ekipa", ale serio to nazwa dobra. No do czemu by nie. Alternative. No i fajnie. :)
I jak chodzi tylko o stajnię i jedzenie to mogę zabrać jakieś koniska, co mi tam. Jak nie trzeba trenować i zgłaszać na zawody to jest ok. ;D
Dzięki :P
UsuńNieee bo wiesz to będą same takie konie które i tak nigdy nic nie wygrają :P
No to weź przejrzyj sobie koniki w na sprzedaż i wolałabym żebyś wzięła jakieś wystawowe, bo te inne to mogą jeszcze coś zrobić u innych ;)
No to Aide i Rubin? :)
UsuńTak :) Bierz w dzierżawę za darmo :) :) Jutro iichskasuje i wgl i zrobie rancho bo dziś mi sie tak nie chce... papapa idę :****
UsuńNie kasuj, bo muszę spisać info, a nie wiem kiedy dodam ;P
UsuńPaa :*
Ale skasuje z listy do dzierżawy ;)
OdpowiedzUsuń