piątek, 10 października 2014

Praca na lonżowniku z klaczą - Aide et de sauvetage



Koń:  Aide et de sauvetage
Trener: Mila
Pomocnik: Damien
Czas: 20 min
Miejesce:  Lonzownik kryty "WHK Cedryka"
W końcu po obiedzie. Hmmm... Przydałoby się coś porobić. Podeszłam do lodówki i spojrzałam na jej drzwi. A moze by tak Aide... To nasza nowa kucynka i musiałabym ją poznać...
Do kuchni wszedł Damien.
- Hej kochanie- szekłam słodko
- Cześć. Co będziesz robiła?
- Pójdę na lonzownik z Albą. Pomozesz mi? 
- Pewnie. Wiesz ze uwielbiam ją. Tak jak ciebie ;)
Sięgnęłam po sok, upiłam łyka i wyszłam z domu.
Poszłam do stajni po kantar klaczki i uwiąz. Wzięłam ze sobą smaczki jabłkowe.
Klacz stała juz przy ogrodzeniu z szetlandem. Odgoniłam kawałek kuce po czym weszłam na pastwisko.  Załozyłam walijczyczce kantar i wyprowadziłam z pastwiska. Było dziś pięknie więc postawiłam na oporządzenie przy stajni. Podprowadziłam konisko pod płotek obok stajni i przywiązałam tak aby spokojnie mogła skubać trawkę. Poszłam do stajni po szczotki i bata długiego. 
Wzięłam się za czyszczenie.  Ta albinoska była cała w błocie więc zgrzebło było tu jak najbardziej potrzebne. Zaczęłam wyczesywać wszystkie sklejki. Potem sięgnęłam po szczotke i wyczesałam cały piach i włoski z grzbietu klaczy. Zabrałam się za jej kopytka. mam słabość do końskich kopyt a one były takie śliczne... Dawała mie nie ma ochoty na grzebanie jej przy strzałce, ale ja nie dawałam za wygraną. Podeszłam do niej delikatniej i zaczęłam jej spokojnie tłumaczyć, ze to nic złego. Dała mi przednie jednak z tylnymi znowu pojawił się problem. 
- Aide proszę cię!- zdenerwowałąm się kiedy klacz mnie ugryzła i zabrała kopyto. Z pomocą pośpieszył Damien.
- Spokojnie, razem damy radę ;)
Powiedział i przytrzymał klacz za pysk, gładząc ją delikatnie po ganaszach.  Alba się uspokoiła i dała sobie wyczyścić kopyta. 
Była juz wyczyszczona. Załozyłam jej jeszcze maskę na muchy bo dziś było ich niewybaczalnie pełno. Poszłyśmy na lonzownik obok hali. Damien miał zaraz do nas dołączyć.  Odpięłam Albie uwiąz i puściłam luzem na lonzowniku. Podeszłam do bramy i ją zamknęłam. Uwielbiałam tu przebywać było tutaj tak cicho i spokojnie. 
Nie pozwoliłam klaczy stać bezczynnie migiem ją ruszyłam. Miała iść stępem a stęp to nie galop... Przestałam machać batem a klacz zwolniła do stępa.  Najpierw musimy troszkę się rozstępować. Klacz szła od niechcenia szurając kopytami po piachu. Machnęłam lekko batem pobudzając ją. Przeciez nikt nie chce tutaj zasnąć. Stępowałyśmy az do przyjścia Damiena.  Chłopak stanął koło mnie podpowiadając mi co mogę teraz zrobić. Juz chwilkę kłusowaliśmy więc przyszedł czas na nagłe zmiany kierunku. Aide posłusznie wykonywała moje polecenia. Podgoniłam ją do bardzo zywego i szybkiego galopu. Miała zrobić tak kilka kół. Potem kazałam jej wykonywać te same polecenia co w kłusie. Pojawiło się kilka baranków i małych buntów ale daliśmy z nią radę.  
Po pewnym czasie dawała mi juz jasne znaki porozumienia. Najpierw ucho, potem zucie, az w końcu schyliła głowę w dół. Zuciłam bata i czekałam na jej reakcję. Powoli się zatrzymała. Patrzała na mnie niepewnie. W końcu się odwazyła. Ruszyła delikatnie i powoli w moją stronę. 
"Nawiązałyśmy ze sobą więź"- tylko to mogę wypowiedzieć po dzisiejszym treningu.

1 komentarz:

  1. REDUKCJA KADRY HOMESTEAD! Na sprzedaż zostały wystawione takie konie jak świetnie rozwijający się ogier hanowerski Quantisimus, czy podbijający virtualne hipodromy Shimasu Nasai, a także jego potomek Can't Fire Me i wiele innych koni. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą!
    http://whk-homestead.blogspot.com/2014/08/profilowanie-stajni-sprzedaz-koni.html

    OdpowiedzUsuń